środa, 22 kwietnia 2020

Trochę gimnastyki, czyli SIÓDME POTY - SPORT&FUN - rodzinne granie






Internet jest już przepełniony memami dotyczący wagi i naszej fizycznej kondycji spowodowanej tak długim siedzeniem w domu. Przypuszczam, że dosłownie siedzeniem, bo z tego co do mnie piszecie wiem, że wielu z nas i was nie ma już nawet siły ani ochoty się pogimnastykować. Zdaje się, że to co wylądowało na naszym stole to jest COŚ czego Wam brakuje, a nam długo brakowało :)

SPORT&FUN - SIÓDME POTY to energiczna gra, która rozrusza każdego! Przez moment miałam wątpliwości, bo grę o takiej mechanice spotkałam pierwszy raz. Do tej pory nie ćwiczyłam na "zawołanie" i nie wykonywałam ćwiczeń z "karty" ot tak. Jednak szybko się okazało, że gra jest genialna! Prosta, opiera się na zróżnicowanych ćwiczeniach i w dodatku ilość powtórzeń zależy od graczy. Jeśli Twoje dziecko jest nad wyraz energiczne to możecie umówić się nawet na 10 powtórzeń każdej aktywności. Pamiętaj tylko, że czas na wykonanie ćwiczeń też jest ograniczony więc im więcej powtórzeń, tym tempo gry będzie szybsze :)

Początkowo do gry podeszliśmy na spokojnie, na pełnym luzie. Kiedy skończyliśmy to czułam się jak po maratonie, o dziwo, pamiętam jeszcze to uczucie! :)

O co chodzi?

Oczywiście gramy po to, ab wygrać, ale w tej wyjątkowej grze naszym przeciwnikiem nie jest tylko inny gracz. Przeciwnikiem też jest nasze ciało, które nie zawsze potrafi się dostosować :)

Zwycięzcą jest ten kto ułoży wszystkie elementy układanki. Urzekła mnie gra tym, że serwuje nam porządną dawkę ruchu, endorfin i oczywiście puzzli, które uwielbiam układać!

Jak grać?

Umieszczamy planszę na stabilnej powierzchni (u nas akurat był to stół przy pierwszych rozgrywkach, jednak zdecydowanie bardziej sprawdza się a podłodze). Układamy karty i pionki w przeznaczonych do tego miejscach na planszy. Puzzel z pucharem zwycięstwa na środku planszy, a pozostałe puzzle aktywności w pudełku. Gracze rzucają kolejno kostkami przesuwając pionki o ilość pól przez nie wskazaną. Sięgamy po kartę z ilością gwiazdek wskazaną na polu, na którym stajemy (ilość gwiazdek sugeruje nam trudność ćwiczenia do wykonania). Zapamiętujemy układ ćwiczeń z karty a następnie wykonujemy je w czasie odmierzanym przez klepsydrę lub aplikację na telefon Alexander Timer (znajdziemy ją na stronie alexander.com). Osobiście byłam lekko uprzedzona do używania dodatkowych aplikacji w czasie grania w planszówki, jednak zauważyłam, że jest to znacznie ułatwienie i przyspieszenie gry. Aplikacja sprawia, że gra jest szybsza i nie musimy dekoncentrować się na kontrolowaniu czasu. Jeśli graczowi uda się wykonać zalecaną rundę ćwiczeń we wskazanym czasie (o tym należy pamiętać!), otrzymuje puzzel z ikonką wskazaną na polu, na którym stał. Kiedy gracz zdobędzie wszystkich wymagane kartoniki, wraca na swoje pole startowe i udaje się w kierunku środka planszy po to, aby zdobyć puzzel z pucharem zwycięstwa. Zwycięzcą zostaje gracz, który uzupełni swoją układankę.






Dla kogo?

Gra jest dedykowana dla dzieci, które ukończą siódmy rok życia, jednak my graliśmy już z sześciolatkiem i poradził sobie znakomicie. Oczywiście najszybciej wykonywał ćwiczenia, ale dzięki tej grze starał się też wykonywać je precyzyjnie. Być może będzie dokładniejszy we wszystkim co robi dzięki tej fantastycznej grze? 

Gra jest znakomita nie tylko dla rodziny, ale też paczki przyjaciół, a nawet pary, która chce spędzić kolejny wiosenny wieczór w inny, wyjątkowy sposób :) Gwarantuje nam ruch, dobre samopoczucie, mnóstwo śmiechu i masę endorfin :)



Tę oraz wiele innych ciekawych propozycji znajdziesz tutaj:


                                 

3 komentarze:

  1. my bardziej leniwi jesteśmy, ale dzieciakom na pewno by się spodobała :)

    OdpowiedzUsuń
  2. mamy ale ja na początku nie byłam zbyt zachwycona, bo ruchu mamy aż nadto, ale moi synowie uwielbiają ją :) gramy teraz co kilka dni :)

    OdpowiedzUsuń
  3. co prawda wolimy bardziej statyczne gry, ale czasem przyda się urozmaicenie :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Batmanka - mama testerka , Blogger