poniedziałek, 22 kwietnia 2019

Hello Little - konkurs z Canpol babies!

               
               Konkurs! Konkurs! Konkurs!


Moi Drodzy,

mam przyjemność organizować dla Was kolejny konkurs z marką Canpol babies.

Konkurs trwa od 22.04 do 20.05.2019 do godziny 23.59.

Zadanie konkursowe brzmi:

Opisz jak się Twój partner czuje i odnajduje w roli taty. Wasze odczucia, przemyślenia, zmiany, wspomnienia. 

Pracę możesz wzbogacić o film, zdjęcie, rysunek, oraz wszystko o czymkolwiek tylko pomyślisz :)

Do wygrania jest znakomity zestaw Hello Little widoczny na zdjęciu:




Regulamin konkursu:


  • Konkurs trwa od 22.04.2019 do 20.05.2019 do godziny 23:59.
  • Organizatorem konkursu jest Batmanka - mama testerka,  fundatorem nagrody jest firma Canpol babies.
  • Zadanie konkursowe zgodne z hasłem: "Opisz jak się Twój partner czuje i odnajduje w roli taty. Wasze odczucia, przemyślenia, zmiany, wspomnienia" umieść w komentarzu pod postem konkursowym (swoją pracę podpisz imieniem oraz nazwiskiem lub adresem e-mail).
  • Spośród wszystkich zgłoszeń wybiorę 1 osobę, która otrzyma zestaw Hello Little od firmy Canpol babies (widoczny na zdjęciu).
  • Wyłonienie laureata i ogłoszenie wyników oraz publikacja zwycięskiej pracy odbędzie się w przeciągu 5 dni od zakończenia konkursu.
  • Jedna osoba może przesłać tylko jedno zgłoszenie.
  • Zwycięzca jest zobligowany w ciągu 3 dni od ogłoszenia wyników do przesłania danych adresowych (imię, nazwisko, adres, numer telefonu) na mój adres e-mail: batmanka.mama.testerka@gmail.com- jeśli w tym czasie nie otrzymam danych do wysyłki, wyłonię kolejnego zwycięzcę.
  • Nagrody wysyłane są tylko na terenie Polski bezpośrednio od Producenta marki Canpol babies. 
  • Udział w konkursie wiąże się z dobrowolnym podaniem danych osobowych i oświadczeniem, że są one podane zgodnie z prawdą. Dane podane w konkursie są przetwarzane wyłącznie w celach konkursowych tzn. ogłoszenie zwycięzcy konkursu oraz późniejszego przesłania nagrody konkursowej.
  • Konkurs nie jest loterią promocyjną w rozumieniu art. 2 ust. 1 pkt. 9 Ustawy o grach i zakładach wzajemnych z dnia 28.07.1992 r. i nie podlega regułom zawartym w ww. ustawie oraz rozporządzeniach wykonawczych do tej ustawy
  • Wzięcie udziału w konkursie jest równoznaczne z akceptacją regulaminu.

Miło mi będzie jeśli:

- będziesz obserwować mojego bloga oraz mój profil na Facebook'u

- zaprosisz znajomych do zabawy

Z niecierpliwością czekam na Wasze odpowiedzi! :)



Zgłoszenia przesłanie e-mailem:

Pani Małgorzata:




Pani Agnieszka Szczygieł:

(Praca znajduje się w komentarzach)




Pani Karolina:


Mój mąż w roli ojca odnajduje się świetnie. Od momentu gdy dowiedział się o ciąży był cały w euforii. W każdym badaniu Nam towarzyszył, w tym nie było dla Niego żadnej przeszkody. Przy porodzie też był z Nami, i to on stresował się przy nim bardziej :) pierwsze kangurowanie było u Tatusia. W szpitalu każda chwilę spędzał z Nami a w domu pierwsze noce nie przespane należały do Niego. Do lekarzy na badania i szczepienia razem chodzili. Synem opiekuje się najlepiej na świecie. Uczy go jak być dobrym człowiekiem. To on pasją do wędkowania go zaraził. Świat razem odkrywają. W piłkę grają i na rowerze razem smigaja. I choć przed ciąża miał wielkie obawy, bo myślał, że sobie nie poradzi, nie sprosta, nie będzie ojcem na 100 % (obawy te były spowodowane tym, że mąż jest po amputacji nogi) to wraz z pozytywnym testem, ciąża, porodem i każdym kolejnym dniem jego obawy znikały i teraz już wie, że jest wspaniałym ojcem i daje synkowi wszystko to co najlepsze.
W załączniku wysyłam film. 






Pan Szymon:

Nie mam pojęcia w jaki sposób opisałaby moja żona to jak odnajduję się w roli taty. Wolę chyba o to nie pytać i przedstawię Wam mój punkt widzenia. Jestem ojcem idealnym, ale najpierw napomknę o tym, że nawet wszyscy Idealni mają swoje upadki. Upadki? Hmm, może inaczej. Drobne niepowodzenia lub niedociągnięcia. Po kilku tygodniach zorientowaliśmy się, że rutyna w życiu naszego Maluszka jest nieoceniona i niezastąpiona więc ustawiliśmy kąpiel na 19.00. 5 minut w prawo, bądź w lewo. Od kąpieli jestem oczywiście ja – dumny, idealny ojciec. Jednak nie będę używał zbyt często słowa „ojciec” bo wydaje mi się zimne, odległe i nie delikatne. Uważam, że słowo TATA jest o wiele precyzyjniejsze bo oddaje więź między TATĄ, a dzieckiem. Wracając do czasu kąpieli – ten czas uwielbiam. Staje się on co raz lepszy kiedy córka potrafi się już bawić, wybierać zabawki, wkładać je do miski i je z niej wyciągać. Wydaje mi się, że ten czas jest najlepszy bo po prostu wie czego chce. Więc kąpiel od wielu miesięcy zwykle zaczyna się o 19.00 jednak czasem były od tego odstępstwa. Wiadomo, nie zawsze wychodziliśmy z przyjęcia/spotkania czy chociaż z ogródka na punkt 19.00 i wtedy kiedy córa przytulała się ze zmęczenia, czasem popłakiwała męczyły mnie olbrzymie wyrzuty sumienia. Na tyle, że po kilku takich sytuacjach postanowiliśmy zmienić nasze plany i przebieg dnia na tyle, że spotkania mogą zacząć się wcześniej i skończyć muszą o takiej porze aby córa o 19.00 zaczynała kąpiel. Niektórzy twierdzą, że dziecko nie powinno „rządzić” i nic mu się nie stanie, ale grymas na twarzy córki jest dla mnie sygnałem, że to ona decyduje o wielu aspektach i nie zamierzam się z nią sprzeczać :)

Dziękuję Wam za fantastyczne zgłoszenia!
Wyniki już niebawem :)

36 komentarzy:

  1. Mój mąż, ojciec mojego dziecka obecnie jest bardzo dumny z posiadania syna :).
    Wszystko zaczęło się pod koniec 2016 - został poinformowany o ciąży.
    Na początku zmartwił się naszą kiepską sytuacją finansową, jednak zawsze byliśmy dla siebie największym wsparciem.
    Po 2 miesiącach mąż został najlepszym przyszłym tatusiem jakiego mogłam sobie wyobrazić.
    Troskliwy, był zawsze wtedy gdy byłam zła i wręcz rzucałam talerzami, oraz gdy humor dopisywał mi aż nadto.
    Każda zachcianka była spełniana gdy tylko o niej pomyślałam. Dotrwaliśmy do sedna - porodu. Mąż był przy mnie i
    jako pierwszy zobaczył synka gdyż ja byłam pod narkozą. Gdy się obudziłam i zobaczyłam dwóch moich chłopców nie
    mogłam uwierzyć, że to się dzieje naprawdę. Wróciliśmy do domu, mąż wziął kota na ręce i zaczął z nim tańczyć
    jednocześnie śpiewając "Mam już kochanego synka, mojego upragnionego synka". Pierwszy miesiąc uczyliśmy się wspólnie
    wszystkich czynności wykonywanych przy noworodku, tatuś ani na krok nie odchodził od dzieciątka. Kąpał je,
    przebierał, śpiewał (tak, mąż bardzo często śpiewa :)). Po dwóch miesiącach wrócił do pracy, widziałam po nim,
    że ciężko to przeżywa gdyż przychodził dopiero gdy mały już spał. Miesiące mijały, dziecko stawało się coraz to
    większe i uwielbiało zabawy z tatą. Często z mężem mówiliśmy że rośnie nam kopia ojca, żartowaliśmy również słowami
    "ciekawe czy humorek też odziedziczył po tobie" - na dzień dzisiejszy myślę, że tak jest :).
    Pamiętam największą zmianę w naszym domu w kwestii chowania rzeczy i zamykania wszystkiego co się da
    - synek zaczął chodzić. Mąż ostatnio przypomniał mi jak syn znalazł sobie świetną zabawę - ruszaj wszystko,
    dopóki mama nie patrzy. Tatuś śmiał się wtedy wniebogłosy razem z dzieckiem które uciekało z jakimś nowym zgarniętym
    przedmiotem ze stołu. Póżniej musieliśmy się przeprowadzić, od razu robiliśmy remont więc pokój synka został
    pomalowany na bardzo męskie kolory - niebieski, oraz tapeta w traktory. Mąż pokazywał synkowi jak kłaść gładź na ścianach
    - syn naprawdę uważnie słuchał mimo, że miał tylko trochę ponad rok. Wspomnień w naszym życiu było bardzo dużo.
    Dzisiaj gdy rozmawiam z mężem widzę jaki jest szczęśliwy patrząc na nas oboje. Wspólnie pamiętamy ten nie zawsze łatwy czas ciąży
    i wychowywania, z każdym minionym rokiem jesteśmy bogatsi w nowe ważne doświadczenia. Oboje jesteśmy szczęśliwi,
    nasz synek również wydaje się być zadowolony. Uważamy to za najlepszą decyzję jaką mogliśmy podjąć :)


    Kornelia Dębowska e-mail: kornelciaa2234@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kornelio, nasza córa też jest bardzo charakterna, jestem przekonana, że to po tatusiu :)

      Usuń
    2. Moj Maz Marek jest bardzo dumny z tego ze ma synka bo marzyl o synku a z pierwszego małżeństwa ma trzy córy i wspaniał kontakt z nimi i choc barzo je kocha to marzyl o chlopcu i teraz chodzi dumny jak paw i caly czas bawi sie z naszym oskarkiem lat5 jezdzi z nim na rowery i ustawia tory kolejowe i pociągi bo Oskarek nasz kocha pociagi i kazda chwilę spedzaja razem moi Mezczyzni

      Usuń
  2. Mój mąż idealnie w roli tatusia się odnajduje,
    on w towarzystwie synów świetnie się czuje.
    W nocy razem ze mną do młodszego maluszka wstaje,
    gdy ja synkowi zmieniam pieluszkę to on mleczko już nam podaje.
    I śpiewa zwłaszcza piosenki biesiadne młodszemu do snu,
    a nie takie zwykłe: "lu, lu, lu".
    A ze starszym przedszkolakiem budowle z klocków buduje,
    to coś tam z nim w garażu zmajstruje.
    A w niedziele zawsze dzieciaczkom rosołek ugotuje,
    mój mąż na miano idealnego tatusia zasługuje.
    I pocieszyć potrafi,
    a gdy się coś złego przytrafi...
    To i w żart to obróci
    i już mały brzdąc się nie smuci.
    Cieszy się z tego, że tatą jest,
    on po prostu jest the best!

    Mogę wysłać jeszcze zdjęcie tatusia z chłopcami. Tylko potrzebuję e-mail :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agnieszko, adres e-mail znajdziesz w regulaminie konkursu. Mimo to, wklejam go dla Ciebie: batmanka.mama.testerka@gmail.com.
      W regulaminie jest również punkt dotyczący podania adresu e-mail Uczestnika konkursu lub imienia i nazwiska. W przeciwnym razie praca nie będzie brana pod uwagę. Uzupełnij proszę swoje zgłoszenie :)

      Usuń
    2. Witam jak mój partner odnajduje się w roli przyszłego taty, hmm otóż muszę stwierdzjc,że raczej się nie sprawdza, ale podobno duża grupa mężczyzn tak ma . Nie wiem może jest to kwestia niedowierzania i odpychania od siebie wiele aspektów. Przez to większasc rzeczy, obowiązków przechodzi na mnie. Jest jednak nadzieja że mężczyźni są wzrokowcami o poki nie zobaczą nie uwierzą ale dajmy ich szanse. Może po porodzie się okazać że jest dla tej roli stworzony i staje się tata na 🏅

      Usuń
    3. Jeśli chcesz wziąć udział w konkursie, podpisz swoją pracę adresem e-mail lub imieniem i nazwiskiem.

      Trzymam kciuki aby Twój partner odnalazł w sobie instynkt ojcowski. Może się okazać, że zaskoczy nawet Ciebie i będzie znakomitym tatą :)

      Usuń
    4. Agnieszko, oczywiście czekam na zdjęcie tatusia z dzieciakami :)

      Usuń
    5. Uzupełniam dane:
      Agnieszka Szczygieł
      aagnieszkaa1@vp.pl

      Usuń
  3. Tatuś odnajduje się bardzo dobrze w roli taty. Bawi się z synkiem zawsze oboje się śmieją bardzo głośno A synek kocha zabawę z tata cieszy się na jego powrót z pracy, czeka na niego zawsze. Tata sobie radzi z synkiem dużo lepiej niż ja niekiedy np przy przebieraniu pieluchy synek jest spokojny, ze mna niekoniecznie wspolpracuje jak z tata.

    ASIA asiakuc88@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Asiu, to świetnie, że tata ma tak dobre relacje z synem. Dobre stosunki w dzieciństwie zaowocują w przyszłości ;)

      Usuń
    2. Szkoda że nie da się dodać zdjęcia tutaj :)

      ASIA

      Usuń
    3. Asiu, prześlij zdjęcie na mój adres e-mail, a ja dodam go niebawem na bloga :) miłe widziane są również filmiki :)

      Usuń
  4. Moj mąż bardzo dobrze odnajduje się w roli taty:)Mamy już córkę ,która ma 13 lat więc pewne doświadczenie już zdobyl.Aktualnie opiekujemy się rocznym synkiem, który jest dopelnieniem naszego szczęścia.Tatus troskliwie zajmuje się synkiem już od momentu narodzin ponieważ był przy nas w tym waznym momencie.Gdy potrzeba również wstaje do małego w nocy aby ukoić w ramionach.Doskonale radzi sobie w zaangazawaniu syna w zabawe np.klockami itp.Mąż każdą wolną chwilę stara się spędzać z dziećmi wierzac,że zaowocuje to wspólnym szczęściem , uśmiechem i nie zapomnianymi chwilami ;)

    moniczka7896@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  5. Moniczko, cieszę się, że macie tak dobre relacje. Z doświadczenia uważam, że najważniejszy jest spokój i ład w związku :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mój narzeczony był zainteresowany córką i okazywał jej czułość już gdy była w brzuszku. Głaskał brzuszek i mówił do niej. Jak tylko sie urodziła skradła jego serce. Mimo tego że dużo pracował zawsze znalazł czas najpierw na przebranie pieluszki, przytulanie czy opowiadanie bajek. Gdy córcia miała kolki równie dobrze radził sobie z uspokajaniem jej. Chociaż troszeczkę dłużej mu sie z tym schodziło. Najchetniej nosiłby ją na rękach i pokazywał jaki wielki jest świat. Gdy Lenka troszke podrosla zaczal sie z nia bawić, między innymi w aku-ku ..to on ją pierwszy raz tak rozbawił ze nie mogła przestać się śmiac. I uwielbia ją karmić! Niestety od dwóch tygodni taty z nami nie ma, ale codziennie rozmawiamy w trójkę przez telefon, wysyła jej całusy i dalej ja rozmiesza minkami i a ku ku. I podjął bardzo ważną decyzję, żeby zapewnić jej wszystko co najlepsze, wyjechał za granice do pracy na pół roku. Myślę że dla naszej córci jest najlepszym tatą na świecie! I sprawdza sie w tej roli.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uzupełniam dane. Alicja Derc aluchaderc@gmail.com

      Usuń
    2. Alicjo, taka decyzja z pewnością jest bardzo trudna, podziwiam rodziców, którzy decydują się żyć na odległość jednak pół roku szybko minie i znów córa będzie mieć tatusia przy sobie :)

      Usuń
    3. Nie było łatwo się rozstać ale trzeba zrobić wszysyko żeby córka miała jak najlepiej. Mamy taką nadzieje że szybciutko minie, chociaż trochę jest smutno bo córka tak dynamicznie sie rozwija. Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  7. Przesyłam pracę na e-maila:batmanka.mama.testerka@gmail.com, ponieważ mam problemy techniczne z zamieszczeniem prezentacji multimedialnej. Małgorzata Karłowicz, mfrak@o2.pl

    OdpowiedzUsuń
  8. Zaczne od tego ze 2lata temu nasz świat wywrócić sie do gory dnem.Najpierw pojawiła sie córka zaraz po niej syn.Maz okroil swoj dzień do minimum przebywania poza domem ale nie zrezygnowal z pasji(kulturystyka)tlumaczac ze zdziadzieje i nie będzie mial energi na zabawę z dziećmi .Po 9h pracy wraca do domu jak na skrzydlach dzieci biegną do drzwi a on promienieje nie ma czasu ma obiad bo wlasnie lapie za hulajnoge córki krzyczac biegniemy na spacer .Syn nauczyl go opanowania i spokoju ciazkie noce i ciagly placz sprawily ze mąż jest cierpliwszy oraz z spokojem podchodzi do wstawania w nocy ..tak moj maz również wstaje do dzieci w nocy ..wie ze po dlugich godzinach spędzonych z dziecmi jestem wyczerpana i czasem nawet nie slysze placzu syna w nocy.Jest świetnym Ojcem Cieplym cierpliwym i aktywnym nie zapominajac przy tym o Mnie ..Bo jak twierdzi to ja jestem opoka i strazakiem domowym..gasze kazdy pożar mentalny ��

    OdpowiedzUsuń
  9. Wioletto, jeśli chcesz aby Twoja praca brała udział w konkursie, podpisz ją imieniem i nazwiskiem lub adresem e-mail

    OdpowiedzUsuń
  10. Paweł arkusik6 maja 2019 16:45

    chciałem przedstawić Wam mój punkt widzenia 9-ciu miesięcy.
    Od początku, My chcieliśmy dziecka, staraliśmy się i w sumie długo to nie trwało. Cieszyłem się jak głupi, mówiąc wszystkim w pracy, że będę tatą - no i tu zgrzyt. Jak to jest być tatą? Tak jak w filmach rodem z hoolywoodu? Przez 9 miesięcy żonie urośnie brzuszek, będzie miała zachcianki, później w markecie odejdą jej wody, pojedziemy do szpitala, potrzymam ją za rękę i zaraz będę miał malca na rękach? To takie trochę skrócone i zakłamane. Od samego początku, moja żonka starała się uświadamiać mnie: co to jest ciąża, ile trwa (heh to do tej pory mi sprawia trudność, mówi się 9 miesięcy, a ciąże liczy się w 40 tygodniach, miesiąc ma 4 tyg. więc jakby nie liczyć to 10 miesięcy - dzięki żonie już wiem co i jak). Stopniowo pokazywała mi jak wygląda nasz potomek w konkretnych tygodniach i to jest niesamowicie przyjemne i fascynujące, jak z niczego powstaje życie. Z czasem brzuszek staje się coraz większy, kobieta ma coraz mniej sił, coraz ciężej jej się podnosić, do tego przychodzi roztargnienie, a facetowi nasuwa się pytanie - gdzie moja żona? Zawsze pełna energii, zorganizowana, przecież w ciąży miała mieć tylko zachcianki, obudzić mnie o 3:00 i żądać lodów waniliowych ze śledziami w occie. To wszystko spowodowane jest niedoinformowaniem, telewizją i brakiem zainteresowania tematem. Ja mam to szczęście, że moja małżonka wprowadza mnie w każdy nowy etap ciąży. Teraz jesteśmy już prawię przy mecie, więc już niedługo poród. Faceci nie zdają sobie sprawy, myśląc że to jest tak piękne jak w filmach (chodzi tu o przedstawienie całej ciąży + porodu). Wiem, że nie można zostawić kobiety w ostatnim etapie samej. Takie rzeczy jak wybór szpitala, co do niego zabrać, jak ulżyć kobiecie, jak ją wspierać, co należy robić, a co kategorycznie nie wchodzi w rachubę. Moja żona miała do wyboru 3 placówki, wybrała oddaloną od naszego miejsca zamieszkania o 40km.Wyprawka do szpitala, hmmm co do niego zabrać? Okazuję się, że oprócz rzeczy dla dziecka i kobiety, tatuś musi też się zaopatrzyć w parę przydatnych drobiazgów, wiem, że może śmiesznie będzie to wyglądać jak przekraczając próg szpitala z rodzącą żoną, będę miał 3 torby podróżne ze wszystkimi niezbędnymi rzeczami, np. ulubiona kawa swojej kobiety bo akurat to może się przydać dając chwile przyjemności i wytchnienia podczas 18h porodu. Towarzystwo przy porodzie. Ja dzięki żonie jestem chyba jednym z najbardziej uświadomionych przyszłych pierwszych tatusiów i dlatego wiem, że muszę tam być i ją wspierać, podać wodę, wytrzeć pot z czoła, pomasować plecy, spacerować z nią po korytarzu, trzymać za rękę i w kryzysowych sytuacjach robić za worek treningowy.Drogie Panie, jeśli Wasz facet chce być z Wami przy porodzie i nie chcecie zobaczyć jak robi się blady, albo wychodzi z sali - niby do wc - w najważniejszym momencie to zabierzcie go na porodówkę i gwarantuję, że jak zobaczycie jego reakcję podczas tego jak jakaś kobieta będzie rodzić za ścianą, sytuacja będzie jasna. Szczerze mi się ugieły nogi i teraz wiem na co być przygotowany, nawet oglądając 500 filmów o porodach nie przygotowałbym się na to tak jak podczas jednej wizyty tam. Sumując, rozmawiajcie z nami, edukujcie nas, bo bez tego facet będzie dalej poród postrzegał jak w filmach.

    OdpowiedzUsuń
  11. Droga Batmanko,

    jako tata czuję się ...odpowiedzialny. Dopiero teraz muszę wziąć odpowiedzialność nie tylko za siebie, ale również za moją córeczkę. To ja odpowiadam za ukształtowanie tej malutkiej osóbki, zapisanie białych kart Jej życia. Muszę Ją nauczyć odróżniać dobro od zła. Podejmować dobre decyzje, ale również podnosić się po podjęciu tych złych. Najważniejsze jest dla mnie Jej bezpieczeństwo, dlatego jestem jej aniołem stróżem i nie wiem, czy tak szybko wypuszczę Ją z gniazda. Moja córeczka będzie wiedzieć, że zawsze może na mnie liczyć. Ale nie będę Jej rozpieszczać – musi być silną i dumną osobą. Czeka mnie niełatwe zadanie i nie wiem czy będę dobrym ojcem, mam jednak nadzieję, że Ona wyrośnie na dobrą osobę. Już samo „bycie tatą” bardzo umocniło moją pewność siebie, choć tak naprawdę w duchu czuję się słaby i boję się. Boję się cały czas, ponieważ zdaję sobie sprawę z niebezpieczeństw jakie czyhają wokół. Tacierzyństwo to piękne słowo i piękny stan, oby w naszym przypadku był też szczęśliwy.

    Pozdrawiam i życzę samych dobrych chwil
    Dumny Tata.

    Przemysław Kwiecień

    OdpowiedzUsuń
  12. Mój partner w roli ojca odnalazł się bardzo szybko. W momencie kiedy dowiedzieliśmy się o ciąży to on lepiej to przyjął niż ja. Od samego początku bardzo się cieszył, wyjechał do pracy za granicę, żeby zarobić na nasz lepszy start. Kiedy córka się urodziła od razu stała się córeczka tatusia :D mama tak naprawdę jest od karmienia i od położenia spać :D Hania jak widzi tatę to piszczy, śmieje się w głos i cała chodzi z radości :D mieliśmy przypadek, że jednego dnia coś podrażniło oczko córki i miała gorszy wieczór to tata dzielnie musiał cały czas trzymać maleństwo za rączkę - i to jej bardzo pomogło :D :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Mąż został ojcem jeszcze na długo przed pojawieniem się testu dwoma kreskami. To On, znając mój stan zdrowia i obawy lekarzy, obiecał mi wsparcie i dawanie siły w walce o Dziecko. W tamtym momencie, kiedy klęczał naprzeciwko mnie i obiecał, że będzie więcej dla mnie, że będzie mocniej tulił, wspierał,słuchał... nie wiedziałam, że tak się da. Zawsze był wspaniały, a jednak... droga nasza nie była prosta. O ciążę się długo staraliśmy, leczenie było trudne dla nas obojga. Dwie kreski... na myśl o tym dniu płaczę - ze wzruszenia. I płakaliśmy nie tylko my, a także moi rodzice, cała rodzina, przyjaciele. Wszyscy się cieszyliśmy. Utrzymanie Olka przy życiu pod koniec ciąży było usłane wieloma wyrzeczeniami, pojawieniem się w szpitalu, opuchliznami, lekami na podtrzymanie, lekami na skurcze, lekami na nadciśnienie, lekami na tarczycę, lekami... jadłam je garściami. A On był. Był i podawał wodę. Przy porodzie masował plecy kiedy bóle krzyżowe dawały się we znaki. Uratował Olka... kiedy zablokował się w kanale rodnym, a ja wycieńczona nie reagowałam na polecenia Położnej - podniósł moją miednicę i dwie lekarki wyjęły synka. Wtedy oficjalnie został ojcem ale był nim już od dawna i jest nim do dzisiaj - wspaniałym, wrażliwym Tatą, który tuli, wygłupia się, łaskocze synka, a kiedy ma wolne przynosi Mamie śniadanie do łóżka dziękując za kolejną noc, podczas której musiała wstawać do synka by dać cycka. Czy mam jakieś zdjęcie? Mam ich mnóstwo ale żadne w pełni nie odda bohaterstwa mojego męża. Bo by być takim Tatą to trzeba mieć coś z bohatera z mocami specjalnymi :)

    Beata Rydzkowska
    beata.bejrowska@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  14. Beatko, gratuluję i cieszę się, że tak wspaniale się dobraliście, że On doskonale rozumie Wasze potrzeby, a Ty doceniasz to co dla Was robi :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Mój partner czuje się oszukany, ale lepiej odnajduje się w roli taty nad niemowlakiem niż nad noworodkiem. Brakuje mu partnerki, która codziennie pytała jak się czuje, co weekend piekła ciasta i często chodziła w szpilkach. Zmienił się mój styl na bardziej sportowy, ale w obcisłych legginsach wyglądam całkiem dobrze ;) Większość czasu bawię się z maluchem lub spacerujemy, jednak co najmniej 30 min poświęcam tylko dla partnera w ciągu dnia (do tego trzeba zorganizować opiekę nad maluchem). Mniej piekę, ale częściej możemy we trójkę pójść do cukiernio-kawiarni na słodkości, których sama bym nie upiekła. Z partnerem razem trenowaliśmy, jednak musieliśmy zaprzestać wspólnego wylewania potu. Teraz wymieniamy się, kiedy tata trenuje ja jestem z maluszkiem i na odwrót. Pozytywną zmianą jest to, że zmieniłam swoją aktywność fizyczną i zaczęłam kurs tańca (przy wyborze kierowałam się bliskością klubu do domu). Zatem, jest to w pewnym sensie rozwój ;) Partner jest zachwycony, bo te ćwiczenia są powiązane z pole fitnessem :) Wspomnienia... Cóż, raczej patrzymy w przyszłość i z każdym miesiącem, kiedy maluch staje się coraz bardziej samodzielny staramy się wygospodarować coraz więcej czasu dla siebie.

    OdpowiedzUsuń
  16. Mój mąż bardzo cieszył się na wieść o pierwszej ciąży, staraliśmy się o nią. Jednak gdy nasza wyczekana córeczka przyszła na świat, oboje nas przerosły nowe wyzwania. Tata owszem, przewijał, przytulał... jednak córka była wymagającym dzieckiem, co odbiło się na naszym samopoczuciu a to z kolei na naszych relacjach. Jakiś dziwny instynkt wówczas wmawiał mi że to ja jako matka wszystko "wokół" dziecka zrobię najlepiej, i Tata zszedł trochę na drugi plan. Teraz wiem, że to był ogromny błąd z mojej strony bo nie dość, że ograniczyłam im możliwość łapania bliskości, to sama siebie wykańczałam nadmiernym poczuciem odpowiedzialności za córkę i jej "dobrostan". Sytuacja trochę się zmieniła gdy córeczka podrosła, usamodzielniła się - zaczęła siadać, raczkować a niedługo później biegać (bo chodzeniem nie można tego nazwać ;) ) - wtedy Tatuś stał się doskonałym kompanem do zabawy, wygłupów... Dziś córka ma trzy lata i to Tata jest jej ulubieńcem, to on najlepiej umie bawić się z nią klockami i budować iście imponujące konstrukcje, to on wspina się z nią razem na wszelkie przeszkody na placach zabaw, to on umie ją pohuśtać tak, by było wysoooooko, ale i bezpiecznie, i to z nim jeździ na rowerowe wycieczki a wieczorem opowiada bajki, czyta książeczki i daje ostatnie wieczorne buziaczki.
    3 miesiące temu urodziła się nam druga córka i tym razem byłam, jestem mądrzejsza. (Na wieść o ciąży to on najbardziej się cieszył!) Tata opiekuje się nią, niekiedy po swojemu, inaczej niż zrobiłabym to ja, ale nie gromię go już za to wzrokiem. Różnorodność jest dobra , ja mam więcej sił na nocne karmienia (których Tata siłą rzeczy przejąć nie może), oni budują więź... a gdy widzę tę miłość, która wręcz iskrzy między dziewczynkami a Tatą, wiem, że nie mogłabym wybrać dla nich lepszego Taty. Jestem przekonana, że będzie dla nich dobrym wzorem, bo jest pracowity, uczciwy, oraz - czego mi niekiedy bardzo brakuje - spokojny i opanowany. Tego życzyłabym też sobie dla naszych córek :)
    Michalina
    michasia12@op.pl

    OdpowiedzUsuń
  17. Wiecznie nie gotowi, ciągle jeszcze za mao dojrzali... Tysiące wymówek i bezustanne chowanie głowy w piasek po to by nie wziąć na siebie odpowiedzialności wychowania dziecka. I tak minęło nam ładnych kilka lat wspólnego życia które zaowocowały nowiutkim domem, luksusowym samochodem i z pozoru wszystkim o czym można współcześnie marzyć. Z pozoru, bo brakowało nam tego co najważniejsze - szczęścia. Wszecświat zawsze chętny do pomocy postanowił spłatać nam psikusa i pomimo stosowanej antykoncepcji zaczęłam odczuwać ogromny ból w piersiach i ciągłą chęć na drzemkę. I do tego ten brak chęci nie tylko na jedzenie, ale i na wąchanie jedzenia. To musiało być tylko jedno.... Na świat wreszcie miał przyjśc nasz potomek. Mój mąż już od pierwszych dni ciąży oszalał na samą myśl o dziecku. I tak każdego dnia wyręczał mnie w moich obowiązkach, po powrocie z pray wstępował do sklepu i każdego dnia przynosił mi smakołyki które lubię starając się mimo wszytsko wybierać te najzdrowsze. Nie było wizyty u lekarza na której nie byłby przy mnie, nie było USG na którym nie wpatrywaby się zze łzami w oczach w formującego się w moim ciele człowieczka. Z niecierpliwością czekał na każdą wizytę by jak twierdził spotkać się z synem. Każdeg wieczoru już nawet bez przypominania mu o tym smarował olejkiem każdy centymetr mojego wielkiego brzucha by uchronić mnie przed powstaniem rozstępów. Podczas porodu trzymał mnie za ręke i czule szeptał o tym jak bardzo kocha nas oboje. A gdy pomiędzy moimi nogami ukazała się mała główka z ślicznymi ciemnymi włoskami emocje sięgnęły zenitu i rozpłakał się jak dziecko ze szczęścia. Dziś gdy mój synek ma już 5 miesięcy śmiało mogę przyznać, że ma najlepszeg tatę na świecie. Gdy zapłacze on szybko pochyla się nad wózkiem, po powrocie z pracy zabiera go w ramiona i mimo zmęczenia jak twierdzi "daje mi czas dla siebie". Dzięki niemu nie wiem co to nieprzespana noc, bo nawet jeśli takie były to dzieliliśmy je na pół. Nie wiem co to brak czasu na szybki prysznic, bo po południu mam czas tylko dla siebie. Nie wiem co to łzy zmęczenia i rozpaczy bo mam z kim dzielić obowiązki. Jesteśmy najszczęśliwszymi rodzicami na świecie, bo mamy sebie i mamy naszego synka który swoim zarującym uśmiechem budzi nas zanim jeszcze zauważe że jest 4 nad ranem. Uwielbiam patrzeć na czuły wzrok mojego męża i uwielbiam czuć jego ciepłe ramiona którymi otula juz nie tylko mnie samą ale i nasz wspólny skarb. Z czułością patrzę na to jak wieczorami opowiada swojemu synowi jak spędził dzień i pokazuje mu świat cierpliwie tłumacząc do czego służy każdy ze znajdujących się w domu sprzętów. I nieraz łezka kręci mi się w oku gdy przed wyjściem do pracy mówi do synka "Tylko nie męcz mamusi bo jest jedyna i wyjątkowa". Mała istotka i ogrom zmian w życiu. I w naszym wypadku rewolucja ta jeszcze mocniej zacieśniła nasze więzi, a my zamiast ugiąć się pod ciężarem obowiązków kochamy się jeszcze bardziej i doceniamy życie jak nigdy wcześniej....

    kasia2006222@interia.pl
    Kasia

    OdpowiedzUsuń
  18. Wita Was z radością Tata nie od parady,
    Naginam troszeczkę konkursu tu zasady,
    Bo sam przedstawić odczucia swoje chce,
    Jakie towarzyszą w nocy, a jakież w dnie.

    Pierwsze odczucie - ja byłem przerażony,
    Wyglądałem jak kurczak taki nastroszony,
    Czy byłem gotów? Sam pytanie to zadaje,
    I jak na tacy przerażenie swoje już podaje.

    Z biegiem czasu odkryłem emocje skryte,
    I to właśnie są odczucia, rodzica należyte,
    Bo czuję dumę, radość a do tego siłę swą,
    Niech staną do walki jeśli odebrać ją chcą.

    Moja córka, to oczko w głowie jest tatusia,
    Choć marzę by za miesiąc powitać synusia,
    Pierwsze niespodzianka, drugie planowane,
    Chwile do namowy żony były mi zapisywane.

    Nie oddam za nic, do końca świata ukochane,
    Moje dzieci, największym znakiem darowane,
    Dzięki nic wydoroślałem i wiem co znaczy dziś,
    Być odpowiedzialnym, Wiktoria córa i syn Krzyś.

    [O]powiem troszeczkę, jak to wyglądało,
    [D]ługie noce ze strachu się nie przespało,
    [C]zy poradzę sobie, czy instynkt opanuje,
    [Z] biegiem czasu wiele emocji się poczuje.
    [U]wielbiam być tatą ! To rola wspaniała,
    [C]óreczka za mną od rana by tak szalała,
    [I] łezka w oku kręci się choć ciągle udaje,
    [A]bsolutnie rozbrojony przez małą zostaje.

    [T]o właśnie ja ! Tata z sercem do kochania,
    [A] wszystko dla dzieci, a miłość do oddania,
    [T]ylko to się liczy, nie koledzy, a nie bajery,
    [Y]yy, choć czasem sobie nie radzę, jestem szczery !

    Być rodzicem nie jest łatwo w dzisiejszym świecie,
    Ja w roli tej odnalazłem siebie, mówcie co chcecie,
    Choć towarzyszy strach, zmęczenie a nawet brak snu,
    To widząc rozwijające się dziecko chce się żyć dzień po dniu.

    Arkadiusz Wantuch,
    adaasiek21@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  19. W zasadzie moja przygoda z ojcostwem dopiero się rozpoczęła, A posmakuje jej już niedługo bo w sierpniu. Przygotować się do tej roli jest ciężko. Pomimo że aktywnie uczestniczę w przebiegu ciąży to czyje że i tak nie da się wszystkiego zaplanować. Jest to ciężki kawałek chleba, ale niosący ze sobą wiele nieznanych mi jeszcze odczuć. Dokładniej będę mógł się wypowiedzieć na ten temat za jakiś czas. A już dzisiaj mówię wam jaką była moja reakcja na wieść o ciąży. Gdy żona mi tylko powiedziała że będę tatą uzyskałem ją z całych sił i ucałowalem w brzuszek jakbym całował swojego synka, gdyby był już z nami. A potem szybko wybieglem z domu i poszedłem do sklepu. Wziąłem wózek sklepowy i zapytałem gdzie tu jest alejka z rzeczami dla niemowląt. Spakowałem do wózka wszelkie akcesoria potrzebne małym dzieciom. Butelki, smoczki, ubranka, zabawki, kocyki. Byli tam pi porostu wszystko. Potem skończyłem na dział z książkami i zebrałem całą literaturę potrzebną przyszłemu tacie. Po powrocie do domu gdy już ochlonalem i popatrzyła na ilość siatek moja żona uświadomiła mnie, że to jeszcze przecież 9 miesięcy całych przygotowań. Oboje zaczęliśmy się śmiać. Codziennie mówię do brzuszka i glaszcze go. Cgxw być najlepszym ojcem na świecie. Chciałbym na pewno uczestniczyć w wychowaniu i być codziennie przy moim synu by nigdy nie odczuł braku mojej miłości mimo zabierania w dzisiejszym świecie. Sam pamiętam jak bardzo zalowalem że mój ojciec musi pracować daleko. Obiecuję Ci synu, że u nas tak nigdy nie będzie.
    Niedługo tatą będę
    Order może zdobędą
    Gdy dam Ci swój czas
    Będziesz miał oboje nas
    Wiedz że już Cię pokochalem
    Kiedy się o tobie dowiedziałem
    Czekam tutaj na Ciebie
    Będziesz miałtutaj jak w niebie
    Michał Borusiński
    alienboro69@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  20. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń

Copyright © 2016 Batmanka - mama testerka , Blogger